Alan Watts
Alan Watts (1915 – 1973) brytyjski filozof, pisarz i mówca. Napisał wiele książek i artykułów na temat osobistej tożsamości, natury rzeczywistości, wyższej świadomości, sensu życia oraz pojęć Boga. Sam praktykował religie, takie jak buddyzm zen, uczęszczał do anglikańskiej biskupiej szkoły, gdzie studiował chrześcijańskie pisma, teologię i historię Kościoła. następnie znów studiował religie Wschodu. W wieku czterdziestu kilku lat w podróży po Europie spotkał się z C. G. Jungiem. Wizję świata jako kosmicznej zabawy (mayi) przedstawiał dopiero w swoich późniejszych publikacjach. oto ich fragmenty:

~~~
Hinduistyczny model wszechświata jest teatrem. Świat nie jest stwarzany, jest odgrywany. Tak więc poza każdym obliczem – ludzkim, zwierzęcym, roślinnym, mineralnym – znajduje się oblicze lub też „nie-oblicze”, centralnej Jaźni, Atmana, który jest Brahamanem, nie dającą się zdefiniować ostateczną rzeczywistością. Ponieważ, rzecz jasna, Ten, który jest centrum, nie może stać się przedmiotem poznania, tak jak nie może ugryźć własnych zębów czy unieść się nad ziemią o własnych siłach. To jest właśnie „To, co Jest”; to podstawa, którą ty sam jesteś; co jest potocznym tłumaczeniem sanskryckiego porzekadła: „Tat Tvam Asi” – „Ty jesteś Tym”. To idea, że natura rzeczywistości jest gra w chowanego, ponieważ tak naprawdę jest to jedyna gra, jaka istnieje – raz widzisz, a raz nie. Cała natura wibruje, jest jak falisty ruch grzbietu i doliny fali, impuls i przerwa, impuls i przerwa. Jedynie my nie zawsze to zauważamy, ponieważ nasze zmysły reagują wolniej na życie, które wydaje się być ciągłym strumieniem energii, bez przerw. Zatem idea ta polega na tym, że przez niekończące się cykle czasu najwyższa rzeczywistość, Jaźń, bawi się ze sobą w chowanego. (…) W sanskrycie sen ten nazywany jest maya, lecz słowo to oznacza coś więcej niż tylko sen czy iluzję. Oznacza również moc twórczą, magię, umiejętność, sztukę i miarę. Kładzenie fundamentów jest stwarzaniem maya. Świat jest więc wielkim przedstawieniem. Jest grą.
~~~
To zabawne… Lecz każdy na swój szczególny sposób odgrywa istotną rolę w tym ogromnym KOSMICZNYM TEATRZE. I jest to na tyle dziwne, że możesz to dostrzec nawet w ludziach, których szczerze nie lubisz.~~~
Załóżmy, że nic nie możemy zrobić, aby się zmienić. Żadnej psychoterapii, religii, wszystko to jest całkowicie daremne; nie ma nic, zupełnie nic, co mógłbyś w tym kierunku zrobić. To jak próbować ugryźć swoje własne zęby czy unieść się nad ziemią o własnych siłach (…) Powód, dla którego nie możesz nic zrobić jest taki, że ty zwyczajnie nie istniejesz, to znaczy jako ego, jako dusza, jako odrębna wola. To zwyczajnie nie istnieje. I kiedy to pojmiesz, jesteś wyzwolony. Jak mówi się w Zen: „Nie możesz się tego uchwycić, ani się tego pozbyć. Nie mogąc tego uzyskać, osiągasz to. Kiedy mówisz, to milczy. Kiedy milczysz, to mówi”. /fragment wykładu „Język i jego ograniczenia”/ ~~~ Jest taka historia o wielkim mędrcu zwanym Narada, który udał się do Vishnu. Vishnu jest jednym z aspektów bóstwa, Brahmana. Słowem Brahama określa się zazwyczaj aspekt tworzący, Vishnu jest aspektem podtrzymującym, zaś Shiva aspektem destrukcyjnym. Kiedy Narada przybył do Vishnu, rzekł: „na czym polega sekret twojej mayi?”.Vishnu chwycił go i wrzucił do basenu. W tym samym momencie, kiedy Narada znalazł się pod wodą, narodził się jako księżniczka w bardzo szacownej rodzinie i doświadczył wszystkich aspektów dzieciństwa jako mała dziewczynka. Dziewczynka z czasem poślubiła księcia z innego królestwa i zamieszkała z nim na jego dworze. Żyli tam w niebywałym dostatku, pośród pałaców i pawi. Lecz pewnego dnia wybuchła wojna , królestwo zostało zaatakowane i doszczętnie zniszczone. Sam książę został zabity w czasie walki, a jego ciało spalono na stosie. Jako oddana żona, szlochająca księżniczka już miała rzucić się na stos i spłonąć w akcie samopoświęcenia, lecz nagle Narada obudził się uświadamiając sobie, że został wyciągnięty za włosy z basenu przez Vishnu, który zapytał: „Nad kim szlochałeś?”. Na tym właśnie polega idea całego świata będącego magiczną iluzją, lecz uczynioną tak umiejętnie. Przez kogo? W zasadzie przez ciebie. Nie „ciebie” jako empirycznego ego, nie „ciebie”, który jest jedynie swego rodzaju centrum świadomej uwagi, z pamięcią wydarzeń powiązanych razem w coś, co nazywacie „swoją codzienną tożsamością”. Jest to raczej ten „ty”, który jest odpowiedzialny za wzrost twoich włosów, kolor twoich oczu czy kształt twojego ciała. Ten głęboko odpowiedzialny „ty” jest tym, który za wszystko odpowiada. ~~~ Hinduizm nie widzi żadnego rozdziału pomiędzy Bogiem a światem. Świat jest Bogiem w trakcie przedstawienia, świat jest grającym Bogiem. /fragment wykładu „Wizerunek człowieka”/~~~
Pozorny dualizm „ja” i „ty”, poznającego i poznania, przedmiotu i podmiotu
jest nierzeczywisty.
Także pozorny dualizm pomiędzy maya – światem iluzji a rzeczywistością,
jest nieprawdziwy.
Pozorna dwoistość czy różnica pomiędzy osobą oświeconą a ignorantem
jest nieprawdziwa.
Więc pozorna dwoistość pomiędzy zniewoleniem a zbawieniem czy wyzwoleniem
też jest nieprawdziwa.
Dlatego doskonale mądry człowiek to ktoś,
kto zdaje sobie sprawę z tego,
że idealnym miejscem jest to miejsce, w którym właśnie jesteś.
Jest to niemożliwe do ujęcia w słowach.
Mogę jedynie powiedzieć, że jeśli w tej chwili dostrzegłbyś,
że nie potrzebujesz niczego więcej poza tą właśnie chwilą – TERAZ, siedząc tutaj,
bez względu na wszystko, co mógłbym ci powiedzieć,
na każdą myśl brzęczącą ci w głowie –
TU I TERAZ jest absolutnie „TYM, poza czym nie ma już nic.
/fragm. wykładu „Wprowadzenie do Buddyzmu”/
~~~
Bóg jest Jaźnią świata, ale nie można zobaczyć Boga z tego samego powodu,
z którego bez lustra nie można zobaczyć własnych oczu.
~~~
To zabawne, lecz każdy, na swój szczególny sposób,
odgrywa istotną rolę w tym ogromnym kosmicznym teatrze.
I jest to na tyle dziwne, że możesz to dostrzec nawet w ludziach,
których szczerze nie lubisz.
~~~
Wyzwolenie umysłu od identyfikowania się z symbolami jest dokładnie tym samym, co zerwanie połączeń między kolejnymi chwilami. Iluzja kontynuacji „ja”, które podróżuje z chwili do chwili, które kolekcjonuje te chwile, odpowiada iluzji poruszających się kręgów na wodzie czy ruchowi ciągłego okręgu powstałego przez poruszanie papierosem w ciemności. Takie jest znaczenie powiedzenia: „Nikt niczego nie postrzega i nikt niczego nie doświadcza – jest jedynie widzenie i doświadczanie”. Jedynie my wprowadzamy te refundacje poprzez język. Mówimy na przykład o widzeniu widoków, słyszeniu dźwięków, odczuwaniu uczuć. Jest to zupełnie nietrafione – są po prostu widoki, są dźwięki, są uczucia. Nie odczuwasz uczuć; uczucie samo w sobie jest uczuciem. Rozumiesz? To bardzo proste. Aby istniał widok, nie potrzebujesz czegoś, na co można patrzeć i kogoś, kto patrzy. W jakiś tajemniczy sposób są one jednym. Widzący i widzenie, poznający i poznanie są jedynie, jak to nazywamy, określeniami. Nazwy oznaczają koniec i są, mówiąc językiem matematyki, skończone. (…) w ten sam sposób, dzięki fenomenowi zwanemu „doświadczeniem”, rzeczywistość nie jest zetknięciem się poznającego i poznania. Rzeczywistość jest doświadczeniem, które może być określone jako mające dwa aspekty, dwa końce – czyli poznającego i poznanie – lecz tak się tylko mówi. Według nauk neurologii prawdą jest to, że wszystko, co widzisz, jest tobą. /”Taoistyczny wymiar karmy”/

/fragment wykładu „Autorytet duchowy”/
~~~ Wiedz, że największa podróż ego, to próba pozbycia się ego. A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że ego nie istnieje. Nie ma się czego pozbywać. To iluzja – jak starałem się to już wyjaśnić – lecz wciąż chcecie wiedzieć, jak tę iluzję zatrzymać. Lecz kto pyta?…/fragment wykładu „Nie co być powinno, lecz co jest”/
~~~ Jest taki wiersz Zen mówiący o „TYM”. „TO” oznacza doświadczenie mistyczne, satori, uświadomienie sobie, że jesteś wieczną energią wszechświata. (…) Fraza Mówiąca: „Nie mogąc TEGO uzyskać, osiągasz TO”, jest wszystkim, co Krishnamurti stara się nam wyjaśnić, gdy pyta dla przykładu: „Dlaczego prosisz o metodę? Nie ma metody. Wszystkie metody są po prostu chwytami mającymi wzmocnić twoje ego”. „Jak więc mamy tego nie robić?”. Oznacza to, że nadal pytasz o metodę. Nie ma metody. Kiedy naprawdę zrozumiesz, czym jest twoje JA, zobaczysz, że nie ma metody. Wydaje si nam to smutne, lecz tak nie jest. To ewangelia, to dobra nowina, ponieważ jeśli nie możesz tego zdobyć, jeśli nie możesz sam siebie przetransformować, oznacza to, że runęła główna przeszkoda do wizji mistycznej. Tą przeszkodą byłeś ty sam./fragment wykładu „Nie co być powinno, lecz co jest”/
~~~ Można by przypuszczać, że praktykowanie Zen jest sposobem na osiągnięcie przebudzenia, lecz tak nie jest. Praktykowanie Zen nie jest bowiem prawdziwą praktyką, jeżeli zamierza się dzięki niej coś osiągnąć; kiedy zaś praktyka nie służy do osiągnięcia czegokolwiek, jest ona przebudzeniem – pozbawionym celu, samowystarczalnym życiem w wiecznym teraz. (…) Ludzie nie praktykują Zen, aby stać się buddami; ludzie praktykują go, ponieważ są buddami od samego początku – i to właśnie „pierwotne uświadomienie” jest punktem, w którym rozpoczyna się życie Zen./”Droga Zen”/
~~~ Twoje ego, twój wizerunek samego siebie nie istnieje, nie ma go. Jest to abstrakcją. to tak, jak określenie „trzy”. Czy kiedykolwiek widziałeś „trzy”? Po prostu zwyczajne „trzy”? Nie, nikt tego nigdy nie widział. Jest to więc koncept, „vikalpa”. Tak samo jest z tobą. Jest to wydarzenie, „takość”; lecz nie jesteś marionetką, ponieważ nie ma żadnego ciebie, który mógłby być popychany jak piłeczka znajdująca się na końcu kija bilardowego. Jest kij bilardowy, który porusza się raz tu, raz tam. Tego, kto działa w taki sposób, raz tutaj, raz tam, określa się Buddą, „tathagata”. Więc iluzja prześladowanego „ego”, popychanego przez przeznaczenie, całkowicie znika, podobnie jak iluzja ego, które kieruje przeznaczeniem także znika. Jest po prostu wydarzenie. Rozumiesz więc, co się dzieje? Umierając dla siebie, stając się całkowicie nieudolny i odkrywając, że nie istniejesz, odradzasz się na nowo i stajesz się wszystkim.
