Najlepsze rozwiązanie
Jak wiemy, ludzki umysł zawiera swoiste oprogramowanie utworzone przez naszych rodziców, rówieśników – ludzi, w których prawdę wierzyliśmy – jak również nasze własne przekonania bazujące na doświadczeniach. Poza tym na ogół nie mamy w sobie świadomości tego, co tak naprawdę jest dla nas dobre: zostajemy zwolnieni z pracy, z tego powodu rozpaczamy, choć tuż za rogiem czeka nas nowa propozycja większych zarobków. Albo dana osoba wydaje się nam idealna na partnera, jednak z czasem okazujecie się całkiem niedobraną parą. Ponieważ kierujemy się ludzkim ograniczonym umysłem, nie jesteśmy w stanie poprawnie określić, co z czasem okaże się dla nas lepsze, a co mniej korzystne. Możemy jednak odnowić połączenie z takim aspektem nas samych, który, nie zamykając się w żadnych ograniczeniach, wie, co dzieje się na całym świecie oraz jak zgrywać ze sobą zdarzenia dla dobra wszystkich istot jednocześnie. Nie ważne, czy nazwiesz go Bogiem, Esencją Wszelkiego Bytu czy swoim Prawdziwym Ja, ten olbrzymi aspekt Ciebie istnieje i ma się dobrze. Zazwyczaj jednak jesteśmy od niego świadomością oddzieleni. To z tej przyczyny popełniamy w życiu błędy, ale i one są częścią większego Planu, gdyż nawet wtedy uczymy się, dorastamy. Jednak kiedy odnowimy nasze połączenie z tą Esencją Bytu, będziemy mogli ominąć wszelkie samodestrukcyjne ludzkie oprogramowanie. Będzie to możliwe, ponieważ przestaniemy patrzeć oczyma ego oraz myśleć umysłem ograniczonej istoty. Odtąd nasze oczy staną się oczyma Pełnej Świadomości. W rezultacie życie wyda się prostsze, ścieżki krótsze, będziemy płynąć na fali.
Należy jednak wykluczyć opcję, że kiedy zaczynasz podawać dłoń tej Esencji Istnienia, włączy się w Tobie niszczący program – skojarzenie z karzącym Bogiem. Dlatego wytłumacz samemu sobie, że dzięki tej Esencji oddychasz, trawisz, regenerujesz i samoistnie uzdrawiasz swój organizm – jest ona zatem aspektem wprowadzającym ład, zdrowie, harmonię. Czy teraz już jesteś bardziej przekonany, by podać mu rękę?
Im mniej będziesz miał na temat tej Siły wyobrażeń, tym lepiej. Jeśli już musisz ją jakoś postrzegać, upatruj w niej swego dobrego wujka (jeśli miałeś takiego) albo kochającą mamę (jeśli znasz taki wzorzec). Siła ta nie będzie Cię ciągnąć za włosy jak to może czyniła Twoja siostra, ani próbować Cię musztrować czy podporządkowywać, jak to czasem czyni obawiający się utraty autorytetu ojciec. Tam, gdzie jest więcej świadomości, tam mamy więcej zrozumienia, tolerancji, cierpliwości, serca. Zatem i Twoje Pierwotne Istnienie – będąc przejawem pełnej świadomości – dąży do zgody, jednoczy, harmonizuje.
Aby jednak odnowić świadomość połączenia z nim, potrzebujesz zaniechać uganiania się za produktami swego umysłu i zanurzyć się w ciszę swego wnętrza.
Dla niektórych taki sposób spędzenia wolnej chwili wyda się nudny i męczący. Nie potrafią bowiem jechać autem bez włączonego radia ani posiedzieć z bliskimi przy stole bez hałasu telewizora, a cóż dopiero gościć w sobie ciszę. A jednak zanurzanie się w nicość, zwane powszechnie medytacją, może być przyjemne.
Czy wiesz, dlatego medytacja, jak też ogólnie pojęte praktyki duchowe kojarzą się z ascezą i wyrzeczeniami? Ponieważ ich nauczyciele odkryli, że stan Ciszy i Nicości jest właśnie Tym Źródłem, z którego powstaliśmy i do którego możemy powrócić. Uznali więc, że aby tę Pierwotną Ciszę Istnienia urzeczywistnić, zmuszeni jesteśmy wyrzec się wszelkich działań umysłu, sfery emocji i zmysłów. Kryje się w tym wiele logiki i sensu. Jednak jest możliwe funkcjonowanie w świecie, delektując się jego dobrodziejstwami przy jednoczesnym pozostawaniu w stanie Ciszy i Obecności.
Zaś dr Frank J. Kinslow w swoich książkach zauważył, iż przebywanie w tej boskiej uzdrawiającej Ciszy nie musi przypominać siedzenia w pustych ścianach z powodu… Eufouczucia. Jest to stan wszechogarniającego spokoju, błogości czy radości, jakie stają się naszym udziałem podczas obserwowania Pierwotnej Harmonii Istnienia.
Każda osoba medytująca wie, że podczas medytacji wzrasta poziom endorfin (hormonów szczęścia), a po niej utrzymuje się jeszcze jakiś czas. Zatem praktyka kontemplacji i medytacji jest przyjemna!
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ tym, co łączy Twoją ludzką świadomość z Harmonijną Pierwotną Esencją Istnienia, jest… świadomość Jej Obecności czyli medytacja.
Wystarczy, że na pewien czas, choćby miało to być 5 minut, staniesz się świadomy działania tej harmonijnej, uzdrawiającej Ciszy. W efekcie zaznasz jej działania – w Twoim życiu pojawi się więcej szczęśliwych zdarzeń, może nawet Twoje ciało zacznie wracać do stanu, gdy miałeś 27 lat i chodziłeś na siłownię albo co rano biegałaś z psem. Oczywiście nie rezygnuj ze zdrowego stylu życia, by zamieszkać w jaskini i tam codziennie oddawać się medytacji. To nie jest konieczne i prawdopodobnie nawet zbędne, skoro możesz żyć świadomie, łącząc sferę ducha i materii.
Jak wiesz z najnowszych odkryć fizyki, obserwator wpływa na wynik doświadczenia. Jeśli więc nie obserwujesz Pierwotnej Harmonii, czyli nie jesteś świadom jej działania, to Twoje życie będzie przebiegało w sposób chaotyczny, zdawałoby się nawet przypadkowy. Możesz wtedy mieć wrażenie, że ktoś inny spija nektar, na który Ty przez lata ciężko pracowałeś albo że doświadcza Cię pech. Kiedy jednak zaczniesz być świadomy obecnej w Twoim życiu Doskonałości, staną się Twoim udziałem szczęśliwe zbiegi okoliczności.
Obserwator sprawia, że fale (energia) zamieniają się w cząstki (materię). Zwróć więc uwagę na to, co w swoim życiu obserwujesz, co postrzegasz. Jeśli pozostajesz oderwany od Całości Istnienia (to wciąż ta sama Cisza, Harmonia, możesz nazwać ją jak chcesz), wtedy Twoja percepcja ogarniać będzie tylko wycinki pełnej, doskonałej Rzeczywistości, a one doświadczone zostaną przez Ciebie jako braki, porażki, choroba.
Kiedy więc codziennie zaczniesz obserwować Harmonię i Doskonałość, wtedy negatywne oprogramowanie Twego umysłu ustąpi miejsca tejże Doskonałości. A przyjemne stany (Eufouczucie), jakie zaczną Ci wtedy towarzyszyć, zachęcą Cię do przedłużenia czasu medytacji z 5 minut na codzienne dłuższe chwile błogości. Powodzenia!