Z mojej książki „Jak osiągnąć sukces w świecie ducha i materii”:
W pewnej szkole wschodnich sztuk walki mistrz powiedział do nowo przybyłych uczniów:
– Będziecie mogli przejść trzy etapy wtajemniczenia. Pierwszy z nich osiągają zwykle wszyscy adepci naszej szkoły. Polega on na tym, że kiedy podejmiesz walkę, za każdym razem zwyciężysz.
Słysząc to słuchacze zaczęli szeptać: „Jak to? Przecież zwycięstwo osiągane za każdym razem to najwyższy poziom! Czy można osiągnąć coś więcej?”.
Mistrz, widząc zamieszanie, uśmiechnął się tylko i kontynuował:
– Drugi etap wtajemniczenia polega na tym, że kiedy zobaczysz wroga, on cię ominie i nie dojdzie do walki.
– Jakże to! – wykrzyknął ktoś z grupy. – Jeśli mój przeciwnik nie będzie chciał ze mną walczyć, a jest moim wrogiem, tedy ja sam podejmę z nim walkę!
– W ten sposób zachowałby się każdy – odparł mistrz. – Jest to etap zerowy, od którego wszyscy zaczynacie.
– Jaki zatem jest ten ostatni pułap? – dopytywali się zainteresowani.
– Trzeci i ostatni etap wtajemniczenia poznacie po tym, że… już nigdy więcej nie spotkacie na swej drodze przeciwnika.
I tak oto podsumował swe rozważania:
– Przekraczając pierwszy poziom świadomości, twoje pragnienie walki zostanie spełnione, a nawet osiągnięte w najwyższej formie. Jednak po przejściu pewnej ilości zwycięstw zrozumiesz, że tak naprawdę wcale ich już nie potrzebujesz. Dowartościowałeś się, osiągnąłeś szczyt swoich możliwości w walce, odtąd więc stanie się ona dla ciebie zbędna. Kiedy wtenczas spotkasz wroga, w twoim sercu nie będzie już wzorców walki ani prowokacji do niej, zatem i twój przeciwnik nie zechce sprawdzać swych sił przy tobie. To drugi poziom wtajemniczenia. (…) Nadchodzi ostatni etap – JEDNOŚCI – na którym znika prowokujący i prowokowany, krzywdzący i pokrzywdzony, oszust i oszukany, złodziej i okradziony. Znika dualizm. W twym umyśle i ciele energetycznym nie ma bowiem „haczyków”, na których można by zaczepić którykolwiek z tych wzorców zachowań. Zostaje tylko czysty spokój.
***
Kiedy wykraczasz poza dualny stan umysłu, ma to wpływ również na innych ludzi – oni również wynurzają się z GRY. GRA bowiem do swego istnienia potrzebuje zawsze obu stron. Kiedy Ty rezygnujesz ze swojej roli ofiary, Twój przeciwnik musi zrezygnować z roli kata. Intencje dwojga ludzi mogą być różne, ale idea, na której wspierają swoją relację, pozostaje jedna. Dlaczego? Ponieważ istnieje tylko jedno JA.
Jeśli więc Ty zrezygnujesz się z przejmowania się, chwalenia czy innego zajmowania się danym problemem, to na świecie nie będzie istoty, która chciałaby Ci go trzymać.
Rozpoznaj „haczyki” przytrzymujące przy Tobie dany problem (może być niby lęk, przekonanie o realnej mocy kłopotów), zdejmij je, a świat, który jest echem Twego umysłu, również zabierze od Ciebie wcześniejsze przykrości.
Wszystko, co nas spotyka, ma swoje źródło w nas,
dlatego w każdym przypadku warto zacząć od siebie.