Narzędzia duchowe
Coraz więcej artykułów i przekazów channelingowych zapowiada odchodzenie od tzw. starej duchowości na rzecz nowego spojrzenia na duchowość i samych siebie.
Zgodnie z ich treścią, zaczniemy rezygnować z dotychczasowego systemu czakr. Czakry będą zanikać, a w ich miejsce uformuje się nowy, jeden ośrodek przetwarzania energii.
Czytamy też o tym, że dotychczasowe narzędzia rozwoju duchowego i poznawczego, takie jak astrologia, numerologia, tarot, amulety, talizmany, a nawet energoterapia czy joga nie rozwijały człowieka, a wręcz zamykały w uwarunkowaniach, służąc zniewoleniu.
Nasze wibracje stają się wyższe, toteż będziemy odchodzić od spożywania mięsa i produktów odzwierzęcych na rzecz potraw energetycznie lżejszych, takich jak warzywa i owoce. Jednocześnie upowszechni się bretarianizm (żywienie światłem).
Prognozy te napawają mnie optymizmem i cieszą. Korelują bowiem z moją ulubioną wizją świata, w którą czasem się zanurzam, a którą nazywam nieuwarunkowaną rzeczywistością. Jednak w tym miejscu przypomnę, że świat nie jest taki sam dla wszystkich, lecz zależy od obserwatora. Jakie to niesie ze sobą implikacje? Otóż może się nam wydawać, że świat ulega zmianie, ale to my – pewna część Percepcji-Świadomości – wchodzimy w jego określony potencjał energetyczny i wizualny. A znaczna część tzw. rozwijających się duchowo osób zaczyna dla siebie wybierać potencjał ciała i świata mających mniejszą gęstość i wyższą wibrację, jak również ujawnioną nielokalną naturę (wszystko dzieje się Tutaj, Teraz).
Kiedy więc swą uwagą wnikamy w taki wysokowibracyjny, mający rozmiękczone granice obraz świata, to zaczynamy go doświadczać. Nie oznacza to jednak, że takie doświadczenie jest udziałem każdej istoty (każdej percepcji). Świat nie działa w oderwaniu od Twojej istoty jako obserwatora, jesteście ze sobą sprzężeni.
Jeśli czegoś zaznajesz jako prawdy, to dlatego, że wcześniej dostroiłeś się do takiej jakości doświadczeń. Jest to zatem efekt Twojego wyboru określenia danego potencjału jako rzeczywisty.
Możemy więc swobodnie do opisanej na początku wizji świata się dostrajać, zwłaszcza że czyni to już spora część naszej Istoty. Tym prędzej zmiany te staną się naszym udziałem.
Czy kiedy będę tak czynić, czakry zaczną zanikać? A czy one kiedykolwiek istniały? Jeśli rzeczywistość nie jest bezwzględna dla każdego obserwatora, lecz zależy od jakości i usytuowania naszej percepcji, to nie każdy istnienia czakr doświadczy.
Stan czakr – wejdę teraz w przestrzeń potencjałów, w której te centra energetyczne istnieją – dostarcza nam znakomitych informacji o naszej kondycji psychicznej, problemach życiowych i zdrowiu. Przykładowo, kiedy osoba wyznaje, że nie umie się relaksować i korzystać z życiowych przyjemności, to często okazuje się, że ma problemy z jelitami i zbyt słabo rozwiniętą 2. czakrę. Gdy ktoś inny nie wyraża siebie tak jak lubi, ale rezygnuje z realizacji własnych pomysłów spełniając tylko wolę innych, osoba jasnowidząca zobaczy u niego słabo rozwiniętą czakrę gardła. Natomiast w przypadku osobnika pełnego myślowego chaosu, mającego niespójną wizję rzeczywistości, czakra trzeciego oka będzie wibrowała nieharmonijnie, co również potwierdzi ruch wahadełka.
Przykłady te potwierdzają, iż przez osoby pracujące z czakrami, będą one odczuwane i widziane, a nawet posłużą jako doskonały punkt diagnostyczny. Lecz jeśli te doświadczające czakr osoby przenikną świadomością-uwagą przez ich wizję jak przez ścianę z deszczu, zobaczą inną prawdę – być może przedstawiającą każdą istotę jako jajo światła. A kiedy świadomość poszerzona zostanie jeszcze bardziej, to pojedyncze punkty świetlne określające dotąd pojedyncze osoby, okażą się być jedną, współdziałającą ze sobą istotą światła. Z tej perspektywy oglądu nie będą rejestrowane choroby, toteż przestaną one być również doświadczane.
Wróćmy jednak do prognoz przyszłości. Otóż w Nowej Duchowości zniknie przekonanie, że musimy się ugruntowywać (budować silną czakrę podstawy i zakotwiczać się w Ziemi), ponieważ zaczniemy się przenosić w dowolne miejsca świata, a do tego stałe zakorzenienie w Ziemi nie będzie potrzebne.
Zamiast używać trzeciego oka, będzie można każdą obecną we Wszechświecie rzecz czy osobę postrzegać-odczuwać całą swoją istotą. Umiejętność ta zostanie wskrzeszona po odzyskaniu świadomości, że JA JESTEM wszędzie.
Dopóki lubisz się bawić czakrami, dopóty będą Ci one dobrze służyć i będziesz je doświadczał radośnie, bez żadnego zniewolenia. Inaczej, jeśli się przejmiesz ich stanem i postawisz sobie za cel ich oczyszczenie, wtedy gwarantuję mnóstwo syzyfowej pracy.
Cała Przestrzeń Potencjałów oraz korzystanie z niej jest Grą. Zawsze możemy dowolnie wybierać, w co wierzymy i do jakiego doświadczenia się dostroimy, a jakie usuniemy daleko od swego zakresu doznań. I nie dotyczy to bynajmniej tylko czakr, ale biliarda wszelkich opcji.
Sama świadomość tego faktu wyzwala.
Skoro wszystko jest Grą i niczego nie musisz robić dla uzyskania konkretnych rezultatów, tedy wszelkimi duchowymi narzędziami będziesz mogła bawić się swobodnie, jak dziecko na zalanej słońcem łące.
Im większą zyskasz świadomość faktu, że NIE POTRZEBUJESZ stosować żadnych duchowych narzędzi, ponieważ JUŻ JESTEŚ TYM, czego szukałaś, tym więcej odczujesz w sobie mocy sprawczej oraz wewnętrznej wolności.
Żadne duchowe narzędzie nie służy Twemu zniewoleniu, dopóki pamiętasz, że jest ono tylko niewinną zabawką, a nie świętym Graalem, za którego warto złożyć w ofierze siebie bądź kogoś innego.
W obecnych czasach duchowe narzędzia silnie ewoluują, gdy/ponieważ Ty coraz częściej uświadamiasz sobie, że służą one wyłącznie rozrywce, a droga od pragnienia do celu maluje się wyłącznie w ludzkim umyśle. Ludzki umysł zawsze będzie przekonywał Cię do tego, że danej rzeczy czy wartości w sobie nie posiadasz, a wobec tego musisz wyruszyć na jej poszukiwanie. To super-moc-właściwość ludzkiego umysłu. Służy budowaniu ciekawych scenariuszy zwanych historią życia oraz braniu w nich aktywnego udziału.
Jednak coraz więcej z nas przejrzało już tę grę umysłu i nie daje się w nią zbyt łatwo wkręcać. Notabene, NIE MA W NIEJ ZUPEŁNIE NIC ZŁEGO. Po prostu zabawa w marną ludzką istotę niektórych z nas przestaje wciągać i coraz częściej zaczynamy siebie przejawiać jako niczym nieuwarunkowane istoty.
Duchowe narzędzia, takie jak numerologia, astrologia, jak też procedury oczyszczania się po każdej sesji energoterapii, zostają zastępowane nowymi, lżejszymi rodzajami duchowej aktywności, takimi jak: oddychanie światłem, rozrzedzanie materii, tym samym przygotowywanie się do przemieszczania się ciałem na odległość. Dawne, ciężkie i warunkujące umysł narzędzia (jakże umysł lubi być warunkowany) ewoluują do prostszych, służących samym sobie. Dzieje się tak, gdyż prostota to powrót z WIELOŚCI do JEDNEGO.
Jeśli czytając o tym wzdrygasz się na myśl o stosowaniu zaklęć, amuletów czy warunkowaniu umysłu prognozami kart bądź astrologii, to oczywistym jest, że nadal mocno siedzisz w Grze; tylko przeskoczyłeś na drugą stronę Planszy.
Wolna istota nie potrzebuje palić książek zawierających zaklęcia ani straszyć nikogo uzależnieniem od wahadełka. Wolna istota nie jest ograniczona awersją i oburzeniem na wieść o stosowaniu przez kogoś starych duchowych narzędzi. Człowiek wolny może używać, czego tylko chce – bawić się jogą, wyciągać runy… Nic go nie zniewala.
W przekazach możemy przeczytać, że na Nowej Ziemi już nie tylko jedzenie mięsa, ale nawet spożywanie roślin nie będzie potrzebne. I z tym również się zgadzam. Skoro bowiem wracamy tam, skąd przyszliśmy (a doświadczenia powrotu będzie tylko zaznawał umysł, gdyż zawsze jesteśmy TUTAJ, U CELU) – do nieuwarunkowanej rzeczywistości – to nic już nie będzie konieczne – ani oddech, ani pożywienie, ani nawet… światło.
Przełom nastąpi z chwilą pełnego uświadomienia sobie, że JA JESTEM ŹRÓDŁEM, a skoro tak, to wszystko, czego potrzebuję, już we mnie istnieje.
Jako Źródło nie będę jednak zmuszona do tego, by całą wieczność leżeć na świetlistej chmurze, znudzonym wzrokiem omiatając piękną zieloną krainę. Jako wolna od starego świata Świadomość będę mogła bez fanatycznej awersji, dla czystej radości i zabawy, wyciągnąć kartę tarota, namalować mandalę, poudawać, że dodaję komuś energii (wiedząc, że ta istota ma taki sam dostęp do Źródła jak ja), a nawet wzmocnić swoją czakrę splotu słonecznego, mimo iż zdaję sobie sprawę, że jestem czystym Światłem, które zupełnie niczego nie potrzebuje, wszystko ma, choć też potrafi urzeczywistnić każdą rzecz, w której istnienie uwierzy.
W chwili, w której odkryłeś, że danej czynności wykonywać nie musisz, to albo rezygnujesz z jej wykonywania, albo zaczynasz się nią cieszyć prawdziwie.
Marcin
20 maja 2017 @ 16:31
Witam:) dużo czytam o byciu światłem, że światło jest naszą prawdziwa naturą, ale także czytałem, że Nasza Prawdziwa Natura to Cichy, Ciemny Bezruch i ta „ciemność” nie jest czymś strasznym pisał o niej David Icke w swojej książce „Iluzja Percepcji” że odkrył, że to Nasza Prawdziwa Natura, Nieskończona Jedność i z tej ciemności manifestuje się wszystko co JEST, z kolei George Kavassilas pisze, że światło jest tylko w tym wszechświecie i nie jest WSZYSTKIM, a tak myśląc zaprzeczamy nieskończoności, trochę się już w tym gubię. Pozdrawiam Serdecznie:)
Katarzyna Ostrowska
20 maja 2017 @ 21:35
Serdecznie dziękuję za ten komentarz, dla poszerzenia percepcji bardzo cenny. Porusza on kwestię różnic w doświadczaniu już tej pierwotnej, źródłowej Natury Rzeczy. Moje odczucie świetlistości istot pojawiło się w pierwszym etapie, w następstwie wykroczenia poza obraz ludzkich istot jako posiadających barwne aury i czakry. Po nim wszystkie istoty zlały się w czyste światło. Nie była to jednak ostateczna wizja natury rzeczy. Podaję ją tylko jako krótki przykład dotyczący różnic w percepcji duchowej rzeczywistości. Proces poszerzania świadomości w interesujący sposób zachodził w odkryciach naukowców, którzy najpierw wierzyli, że materia jest jednolitą masą. Odkrycie cząstek było jakże rewolucyjne. Cóż dopiero kwanty. Ale i one nie opisują Źródła.
Tak, to w ciemności znajdujemy ciszę i zasypiamy. W ciemnej ziemi kiełkują nasiona roślin, zanim przebiją się do słonecznego światła. Z ciemnego łona przychodzi na świat życie. U fizyka Davida Bohma z ukrytego porządku wyłania się świat form. Z niewidzialnego powstaje widzialne. Dziękuję więc za podążenie percepcją dalej i ujrzenie, że Światło mogło wyłonić się z Ciemności.
Marcin
21 maja 2017 @ 12:30
Witam:) również Dziękuję za odpisanie na mój komentarz:) Z mojego punktu widzenia, jeśli miałbym opisać Źródło, Nasze Prawdziwe JA, Naszą Prapodstawę, Najwyższą Rzeczywistość, napisałbym, że jest to Nieskończona Świadomość Jedności nie mająca początku, ani końca, to z niej wyłania się forma i do niej powraca, zawiera się w Niej WSZYSTKO i NIC POZA Nią Istnieć nie może, ta Świadomość Jest w Nas Wszystkich, Ludziach, Zwierzętach, Roślinach, Minerałach, kosmitach tych dobrych i złych Jest Wszędzie i Nigdzie, Jest Wszystkim i Niczym Jednocześnie. w Książce Willigisa Jägera „Rozmowy o Duchowości” Jager piszę, że ta Prapodstawa, Najwyższa Rzeczywistość, jeśli Istnieją Anioły i Diabły to w diable manifestuje się jako diabeł, a w aniele jako anioł:) ta krótka być może przenośnia uświadamia mi, że jesteśmy TYM czego szukamy a Wszechobecna Świadomość jest Wszystkim i Wszędzie. Pisząc teraz ten komentarz odczuwam wewnętrznie „małe zakłopotanie” ponieważ opisuje za pomocą prostych słów Ogrom Doskonałej Nieskończonej Świadomości Jedności Naszego Rdzenia Wszechobecności, ale czy w ogóle można opisać coś doskonałego za pomocą słów:)? to tak samo jakbym chciał dziecku opisać smak czekolady, której to nigdy nie jadło:) w dziełach Mistyków czytam, że TEGO trzeba doświadczyć TYM się stać, a wtedy, żadne słowa nie będę potrzebne. Dochodzę do wniosku im bardziej i dokładniej chce opisać Naturę Rzeczywistości tym bardziej mi się ona umyka:)
Katarzyna
21 maja 2017 @ 17:12
Poprzez nazwy i znaczenia jako ludzie porozumiewamy się. Dopóki umysł nie otrzyma określeń, które wiążą się ze znanymi sobie emocjami, stanami, dopóty nie będzie w stanie uznać, że znajduje się u mety, że pragnienie zostało spełnione, a pytanie otrzymało odpowiedź. Dajemy więc mu obrazy, nazwy, znane mu określenia. Najcenniejsze jest doznanie. Przy nim umysł na chwilę milknie, choć chce je zatrzymać i tworzy o nim własne wyobrażenie.
Każda fala, zmarszczka na tafli jeziora też jest jeziorem, mimo iż robi wrażenie, jakby nim nie była. Jeśli chcemy zaznać pierwotnego stanu jeziora, zaczekajmy, aż wiatr przestanie wiać, wtedy ujrzymy lustro wody, tak gładkie, że… nie dostrzeżemy w nim żadnego odbicia, kiedy umysł nie tworzy postaci. Ale również fale są jeziorem, choć przysłaniają jego pierwszą naturę. Prawdą jest, że im bliżej TŁA, tym więcej ciszy, pokoju, fale określeń i doznań zanikają. Po tym percepcja poznaje, że wychodzimy z lasu projekcji na równinę wolną od projekcji, a stanowiącą źródło wszelkich doznań. Po tym, że powraca harmonia, prostota, gładkość, cisza.
Tak, anioł też jest projekcją.
Nieokreślone przejawia się poprzez określone, Nienazwane przejawia się poprzez nazwy, Nieskończone – jako ograniczenia, Jedno – jako wielość. Toteż ludzki umysł, choć chaosem myśli i nazw przysłania TŁO, to z TŁA został ukształtowany. Wszystko jest więc przejawem TEGO SAMEGO, JEDNEGO, NIEPODZIELNEGO, znajdującego się TERAZ, TU.
Wyrazy szacunku z powodu tak głębokich przemyśleń i doświadczeń, ale też i zupełnie niezależnie od nich 🙂
Marcin
22 maja 2017 @ 12:27
Właśnie Pani uświadomiła mi jak działa mój umysł:) dokładnie jak to Pani opisała: „Poprzez nazwy i znaczenia jako ludzie porozumiewamy się. Dopóki umysł nie otrzyma określeń, które wiążą się ze znanymi sobie emocjami, stanami, dopóty nie będzie w stanie uznać, że znajduje się u mety, że pragnienie zostało spełnione, a pytanie otrzymało odpowiedź.” Szukam w necie informacji, które potwierdzą moje odczucia, szukam, czytam analizuje, a jak znajdę odpowiedź umysł się zadowoli, ja czuje się radosny przestaje szukać:) a za chwile cały schemat od Nowa:) a czy szukam czy nie szukam WSZYSTKO jest doświadczeniem JEDNEGO „Jeziora”:) szkoda tylko, że doświadczenia tego Jeziora o którym Pani pisze nie możemy mieć przez całe życie być z Nim w 100% połączonym świadomie;) ps. Krótko zwięźle i na temat ujęła Pani Naturę ŹRÓDŁA w obrazku na górze: Nieograniczone i Niewidzialne doświadcza Siebie w ograniczonym i widzialnym…” czuje w Sercu, a raczej po środku klatki piersiowej, że to PRAWDA:) Dziękuję:)
Katarzyna
22 maja 2017 @ 17:59
Jesteśmy kreatywni, toteż wciąż wymyślamy. Tworzymy projekcje i zanurzamy się w nich, doświadczając jako rzeczywistych. To świat ruchu, zmian, a przy tym pasji i przyjemności z tworzenia, z sensorycznego doświadczania. Wyłaniają się myślokształty, uwaga w nich nurkuje, zaznaje. To radosny proces. Tym bardziej, im większą mamy świadomość swego dobrowolnego w nim udziału. Lecz kiedy odczuwana jest tęsknota za Źródłem, to znak, że chcemy „odpocząć”, zaznać tego, co istnieje poza wszelkimi projekcjami, nawet tymi najbardziej wzniosłymi, wartościowymi, wysokowibracyjnymi. Wtedy wystarczy przestać podążać za nimi uwagą (za czymkolwiek) i lgnąć do czegokolwiek, ale pozostać w tym, co nie podlega zmianom, co Nienazwane, Nieokreślone, Niczym Nieuwarunkowane, Najczystsze, najbardziej Przejrzyste w Nas, a dostępne zawsze, Tutaj, Teraz. Dziękuję…
Mariusz
4 czerwca 2017 @ 23:46
Dziękuje Ci za te słowa prawdy. Ja Jestem Obecnością, źródłem samego siebie.
Myślę, że już czas przejawiać to światu.
Kocham Cię.
Mariusz
Przyjaciel z Wszechświata
Katarzyna
20 czerwca 2019 @ 11:46
Dobrze, że jesteś, Przyjacielu z Wszechświata. Dziękuję.
Soyokaze
13 czerwca 2019 @ 12:00
Miałem spontaniczne wyjście świadomości w trakcie kąpieli pod prysznicem. Ja jako świadomość, która to widziała, przeniknąłem ściany itd w nicość pustki. W miejsce gdzie tylko ja byłem jako Bycie, a całe otoczenie w którym teraz „fizycznie byłem” było skonstruowane tak jak tworzy się u nas gry komputerowe, że istnieje jakaś powierzchnia, obraz, tekstura graficzna a za nią… nic…
Potem chodząc po pokoju i skupiając uwagę na świadomości i doświadczenia, sposobie doświadczania, widzenia, obserwacji z danej perspektywy, miałem obrazy i myśli, nad którymi się skupiałem. Jak wyglądało by gdybyśmy wchodzili do świata jak do gry wirtualnej z naszej perspektywy. Jak by wyglądało widzenie z jakiegoś fizycznego obiektu. Przechodzenie w coraz gęstsze obszary i to, jak dana świadomość, My, utknęła by w przekonaniach, że jest formą jakąś, niż Świadomością, bo zbyt dłuuugo by przebywała w danej rzeczywistości.
W takich rozważaniach znalazłem się Pustce. Gdy przyszła myśl co z innymi ludźmi, skoro tylko jestem JA jeden, to zobaczyłem Ziemię i od razu rozwiązania logiczne, Są tym samym co ja, czyli mną. Tak samo gdy były rasy złe, czy dobre, czy to, że dana rasa nas tu więziła. Rozwiązanie były oczywiste. To my sami to zrobiliśmy, obojętnie jaką formą. My byliśmy i jesteśmy tą złą rasą jak i dobrą itd. w tym samym momencie.
Tak samo oczywistym stało się dla mnie tworzenie światów i ich wersje równoległe. One są w tym samym momencie. Tam nie ma problemu tworzyć coś takiego, bo to jest poza czasem, przestrzenią, ograniczeniami. Tam się już dzieje. Usłyszałem nawet, że to brak synchronizacji czakr xD Hahaha xD Jak ktoś tego nie doświadczyłem to skąd może wiedzieć? Tym bardziej, że to była świadomość, MY, nasza obecność nas samych tylko, bez jakieś formy i koncepcji. Po prostu się było, sami ze sobą. I tyle 🙂
Katarzyna Ostrowska
14 czerwca 2019 @ 12:13
Z wdzięcznością dziękuję za tę relację. Jest ona dowodem na to, że możemy patrzeć na rzeczywistość, nie dając się wciągnąć grze trójwymiarowych zagęszczonych obrazów zwanych rzeczywistością. Wynika z niej, że samo wykroczenie percepcją poza tę maję wrzuca nas w stan niedualności. Wtedy przestajemy solidaryzować się z rasą dobrą czy złą – nasza świadomość w taki sam sposób znajduje się w obu zdawałoby się przeciwstawnych jakościach, grupach. W tym miejscu percepcji zapewne więc kończy się obwinianie siebie czy innych, potrzeganie innych jako od siebie gorszych czy lepszych, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że wszędzie jestem Ja. Znika też „kłopot” ze światami równoległymi czy z tworzeniem czegokolwiek, skoro w swej lokalizacji istniejemy poza czasem i przestrzenią. Poza zgiełkiem form 3D i ich prawami. Zaczynamy na krótko bywać w tym miejscu percepcji-stanie. Może już niebawem stanie się ono coraz częściej przez nas odwiedzanym obliczem rzeczywistości.
Raz jeszcze dziękuję.
Soyokaze
19 czerwca 2019 @ 16:13
Czakry praktykowałem 10 lat temu ale nigdy ich zbytnio czułem, bardziej mrowienie tych miejsc w momencie skupienia.. Ale czytając o jednym punkcie pomiędzy 3 a 4 zacząłem wizualizację energii od siebie na zewnątrz. Z początku jako pole ochronne białą energię swoją. Za którymś razem utrwalił mi się kolor złoty, mimo próby zmienienia go na biały, wciąż wracał w mej głowie na złoty.
Praktykując od czasu do czasu to, zaczął mi się formować obraz pustki pomiędzy tymi czakrami, miejsce brzucha, pod klatką. Byłem przerażony i wypychałem to miejsce z umysłu. Przy kolejnych praktykach skupiłem się na tym miejscu. Ogólnie całe widzenie odbywało się automatycznie. Żadnej jakby mojej ingerencji w to co chce zobaczyć, bardziej jako obserwator.
Z pustki zaczęła się formować mała kulka złota, żółta/pomarańczowa, aż urosła do rozmiarów, gdzie wystawała poza ciało z przodu. Zacząłem ją czuć jakby „fizycznie”. Kształt, rozmiar. Nawet nie wiem czy widziałem ruchy energii jak na naszej gwieździe. Potem z frontu i z pleców, w miejscu ułożenia tej „gwiazdy” wystrzeliły promienie jak bicze, które do góry i do dołu, spiralnie z tego miejsca, jak pole magnetyczne wyrzuca promienie, wokoło mojego ciała. I te naprzemienne promienie (z tyłu i z przodu) przy czubku głowy i stóp połączyły się tworzą pole ochronne.
Potem na dole i na górze pojawiły się talerze, dyski z wypukleniami po środku. wklęśnięcie do gwiazdy wypuklenia do góry albo do dołu i tutaj gdy te dyski poszły albo w górę albo w dół poczułem jak moje ciało dostaje wstrząsów silnej energii. Gdy do głowy, to aż tak, jakbym zrobił mostek gdy ćwiczymy. Głowa powędrowała jakby do tyłu a plecy się wygięły. Robiłem to wszystko leżąc na łóżku.
Katarzyna
20 czerwca 2019 @ 11:45
Dziękuję w imieniu wszystkich, którzy zechcą skorzystać z tej praktyki, jaka spontanicznie dokonała się w Tobie. Z wdzięcznością, że zechciałeś się tym podzielić.
Soyokaze
25 czerwca 2019 @ 21:50
Ja już w wieku kilku latek doświadczyłem jakby walnięcie pioruna, nie tego fizycznego. Po prostu stałem jak wryty, gdy zacząłem chodzić, i obserwowałem otoczenie i to gdzie ja jestem i jak ja widzę. Zadawałem sobie czemu tak widzę otoczenie, siebie, czy inni tak samo, co by było gdybym JA był gdzieś indziej, czy w innym czasie. Czy ja jestem oczami, czy jestem ZA oczu.
Nigdy do mnie Ezo wiara tak silnie nie przemawiała jak u reszty. Zawsze szukałem jakiegoś podważania prawidłowości wiar.
Olga Ewa Jędrzejewska
21 kwietnia 2023 @ 13:08
To prawda co Pani pisze 🥰 od jakiegoś czasu wydawało mi się że nie ma potrzeby pracować nad każdą czakrą oddzielnie, tylko że jestem Jednością energetyczna także. Dziękuję 🥰