Każda sesja hipnozy jest tak naprawdę autohipnozą.
To Ty sam wprowadzasz siebie w relaks, choć stosując się do instrukcji terapeuty.
Kiedy już zagłębiłeś się w nieświadomość, dotarłeś do miejsca, w którym istnieją rozwiązania wszystkich problemów.
Na temat hipnozy krąży wiele mitów, które na ogół wypływają z naszych obaw oraz zasłyszanych gdzieś informacji. Podstawowy z nich opiera się na przekonaniu, że podczas takiej sesji zaśniemy i nie będziemy wiedzieli, co się z nami dzieje.
1. Utracę nad sobą kontrolę, zasnę
Stan hipnozy dla osoby z zewnątrz może wydawać się lekkim snem lub drzemką, jednak pomiędzy nim a snem są wyraźne różnice. Przypomina bardziej głęboką medytację czy relaks. Tym bardziej, że podczas całego seansu hipnoterapii istnieje kontakt pomiędzy osobą poddaną hipnozie a prowadzącym, a wielokrotnie toczony jest dialog. Kiedy kontakt (raport) się urywa, prowadzący dąży do jego odzyskania, w przeciwnym razie klient przestanie stosować się do instrukcji, co uniemożliwi kontynuowanie terapii. Pamiętam jedną ze swoich pierwszych sesji. Po jej zakończeniu mężczyzna wstał i powiedział zdumiony: „Ale ja wszystko wiedziałem, co pani mówi oraz wszystko pamiętam”. I tak właśnie miało być.
2. Nie będę wiedział, co się ze mną dzieje
Będziesz wiedział, kiedy dotknę Twojej ręki, a nawet poczujesz ciepło, kiedy potrzymam swoją dłoń 20 cm nad Twoją głową. (Oczywiście, przed sesją spytam, czy mi na to pozwolisz.) Osoba pozostająca w hipnozie czuje dużo wyraźniej to, co dzieje się z jej aurą, niż gdyby pozostawała w zwykłym stanie świadomości (beta). Podczas sesji przeprowadzanej pewnej pani przez kilka minut przesuwałam dłonią w lewo nad jej głową. Takie głaski aury to passy i stosuje się je do pogłębienia relaksu, nie zwróciłam więc na to szczególnej uwagi. Jednak po sesji, kiedy spytałam o wrażenia, osoba ta przede wszystkim stwierdziła: „W pewnym momencie mocno ściągało mi głowę w lewą stronę”.
Twoje świadome ja posiada zdolność krytycznego i selektywnego myślenia.
Potrafi oddzielać ziarno od plew – treści, które uzna za wartościowe od zbędnych.
3. Zrobię coś, czego będę żałował
Może słyszałeś albo nawet brałeś udział w pokazie hipnozy scenicznej, kiedy na sugestię prowadzącego: „A teraz jesteś psem, szczekaj jak pies!”, uczestnik zaczyna głośno ujadać. Co spokojniejszym ciarki przechodzą po plecach i rezygnują z kolejnego udziału w takiej imprezie. Weź jednak pod uwagę, że stan odurzenia alkoholem jest również odmiennym stanem świadomości, a przecież jeden człowiek się napije i pozostaje spokojny, drugi zaś wskakuje na stół i tańczy kankana, albo co gorsza przejawia agresję. Wszystko więc zależy od osobowości danego człowieka. Odmienne stany świadomości, a hipnoza do nich należy, mogą być dla danej osoby przykrywką do tego, aby wyrazić to, co nie wypada na co dzień. Każdy z nas może zrobić coś szalonego, ale tylko w granicach własnych granic etycznych i systemu wartości. Aby dokonać głębokich przeobrażeń w osobowości, nie wystarczy jedna sesja, a ponadto potrzebna jest na to wewnętrzna zgoda osoby. Tak więc w stanie hipnozy nie można kogoś skłonić do wykonania czynności wykraczającej poza jego wewnętrzny kodeks etyczno-moralny.
4. Mam obawy, czy moje intymne myśli nie zostaną ujawnione
W miejscu tym z kolei przytoczę wspomnienie własnej sesji, której byłam poddana podczas kursu na oczach kilkuosobowej grupy (rzecz jasna wyraziłam na to zgodę). Była to sesja reinkarnacyjna – prowadzący cofał mnie pamięcią do poprzednich wcieleń. Zobaczyłam wtedy siebie w różnych niechlubnych sytuacjach, których nie chciałam przedstawiać na forum. Prowadzący pytał mnie o nie, lecz ja odpowiadałam zdawkowo i bardzo ogólnie. Po sesji grupa została poproszona o komentarze, a jedna z uczestniczek – z którą, notabene, do dziś utrzymujemy serdeczną relację – stwierdziła: „W pewnych momentach miałam wrażenie, że ona kłamie”. Od razu nie byłam w stanie przypomnieć sobie tych momentów i poczułam się nieswojo, jednak po dłuższej refleksji, istotnie, przypomniałam sobie takowe – ze dwa razy powiedziałam coś, czego nie byłam pewna, a raz zastosowałam wykręt, aby nie pytano mnie więcej o daną kwestię. Wniosków chyba nie muszę formułować – tak naprawdę to Ty jako uczestnik sam na sobie stosujesz hipnozę, prowadzący jest tylko instruktorem, który Cię w tym wspiera i odpowiednio nakierowuje. Jeśli czegoś nie chcesz ujawnić, ominiesz temat. Poza tym hipnoterapeuta ma obowiązek wszelkie szczegóły sesji zachować w tajemnicy.
5. Podatność na stan hipnozy jest oznaką słabego charakteru
Dr H. Spiegiel odpowiada:
Wręcz odwrotnie – jest on dowodem inteligencji pacjenta i rozwiniętej zdolności koncentracji.
Zauważyłam to, a znawcy tematu w swych książkach potwierdzają, że w hipnozę szybko wchodzą osoby twórcze, otwarte, śmiałe (nielękliwe), potrafiące się zdyscyplinować, skoncentrować oraz takie, które wcześniej praktykowały jogę czy medytację. Poza tym terapia przebiega sprawnie, gdy osoba potrafi współpracować. Trudniej pracuje się z osobami zestresowanymi, zamkniętymi w sobie, nieufnymi, słabymi psychicznie, z depresją i silniejszymi zaburzeniami emocjonalnymi. Właśnie człowiek o mocnym charakterze nie opiera się pozytywnym zmianom, nie boi się nowego, lecz śmiało zmierza się z każdą sytuacją, także z hipnoterapią. Zatem zdolność do wchodzenia w stan hipnozy dowodzi: umiejętności współdziałania z terapeutą, koncentracji i wyższego stopnia rozwoju mentalnego, a często i duchowego.
Każda sesja hipnozy jest tak naprawdę autohipnozą. To Ty sam wprowadzasz siebie w relaks, choć stosując się do instrukcji terapeuty. Kiedy już zagłębiłeś się w nieświadomość, dotarłeś do miejsca, w którym istnieją rozwiązania wszystkich problemów.