Każda sesja hipnozy jest tak naprawdę autohipnozą.
To Ty sam wprowadzasz siebie w relaks, choć stosując się do instrukcji terapeuty.
Kiedy już zagłębiłeś się w nieświadomość, dotarłeś do miejsca, w którym istnieją rozwiązania wszystkich problemów.
Zapewne nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale od początku swego ziemskiego istnienia jesteś poddawany hipnozie – najpierw przez swoich rodziców, potem przez inne osoby, z którymi masz styczność, kolegów, koleżanki, napotkanych ludzi. Sam również wcielasz się z pewnym bagażem wspomnień z poprzednich wcieleń, z wyobrażeniami na temat własnej tożsamości. Ludzie z Twego otoczenia pogłębiają wiele z nich, kodując Ci nieustannie, że skoro znajdujesz się razem z nimi tu, na Ziemi, i wyglądasz jak oni, to jesteś ograniczonym człowiekiem o określonym imieniu, historii, że masz konkretnych rodziców, którzy Cię urodzili i odtąd powstałeś. Będąc dzieckiem pozostawałeś w stanie zwiększonej podatności na sugestie, przechwytywałeś więc telepatycznie od rodziców ich wzorce chorób, przekonania, ograniczenia, nawet wygląd zewnętrzny.
Nasz umysł to scena,
na której bogowie odgrywają swe sztuki.
Dobrze byłoby dla człowieka
nie utożsamiać się z bohaterami tego spektaklu.
Carl G. Jung
Dziś proces kodowania nie zakończył się, tylko przebiega w oparciu o już wyuczone przekonania o świecie. Pierwszym czynnikiem, który czyni Cię podatnym na czyjeś sugestie, jest trans – zawężony stan świadomości. Wystarczy, że jesteś intensywnie skoncentrowany tylko na oglądanym filmie i odcięty od bodźców zewnętrznych. Z kuchni dobiega głos domownika: „Zjesz to dzisiaj, czy zostawić na jutro?”, jednak on do Ciebie nie dociera. Gdyby nie trans (maksymalna koncentracja na wykonywanej czynności) sportowcy nie byliby w stanie osiągać wysokich wyników, a muzyk nie stworzyłby poruszającego utworu. Jest to więc nasz, ludzi, naturalny stan. Jeśli jednak w trakcie gdy oglądasz pasjonujący film, w polu Twego widzenia zaczną migać inne obrazy, będą one kodowane w Twej podświadomości. Łatwo wchłaniane są również słowne ukryte sugestie.
Aby jednak ziarna chwastów mogły wykiełkować, muszą trafić na podatny grunt. Tym gruntem jest niska samoocena, zbyt duża potrzeba społecznej aprobaty, brak uważności oraz emocjonalność zagłuszająca trzeźwy ogląd sytuacji.
Jak wiesz, Twój umysł składa się z części świadomej i podświadomej.
Twoje świadome ja posiada zdolność krytycznego i selektywnego myślenia – potrafi oddzielać ziarno od plew – treści, które uzna za wartościowe od zbędnych. To ono podejmuje ostateczne decyzje w kwestii przyjęcia lub nieprzyjęcia danego doświadczenia, uznania czegoś za iluzję lub fakt. Możesz więc na przykład postanowić: „Nie będę się tym przejmował!” i za sprawą tej krótkiej, choć jednoznacznej decyzji uwolnisz siebie np. od lęku przed wynikami egzaminu czy rozwiązania inne sytuacji.
Hipnoza polega na ominięciu krytycznego myślenia i dotarciu do sfery wykonawczej naszego umysłu. Stąd cała jej zła sława. Kiedy zaczynamy być bezkrytyczni, możemy stać się marionetkami w czyichś rękach. Lecz… czy na pewno nimi nie jesteśmy? Istotami święcie wierzącymi w swoje ograniczone możliwości? Utożsamiającymi się z imieniem, narodzinami, historią i ciałem? Istotami, które zapomniały, kim naprawdę są?
Przejawiasz siebie takim, jakim myślisz, że jesteś.
A dopóki utożsamiasz się z ciałem, umysłem i historią ludzkiej istoty, działa na Ciebie program zakodowany od wielu lat, a nawet wcieleń – w tym wyobrażenia o ludzkiej niemocy wobec sił natury, bezradności.
Czytamy i słyszymy o ludziach, którzy przez wiele lat nie jedzą i nie piją, żyjąc w zdrowiu; o starszej kobiecie, która chcąc ratować swego syna, uniosła na pewną wysokość samochód; o tych, którzy zapadli na ciężką chorobę i wyzdrowieli z niej w ciągu jednego dnia oraz o cudotwórcach i uzdrowicielach.
Jako ludzie nie mamy wpływu na wszystko. Lecz czym jest pojęcie „człowiek”? Czyż nie zostało nam ono zakodowane przez wszystkie podobne do nas istoty, które otoczyły nas od chwili narodzin? To one każdego dnia nieprzerwanie przekazywały nam informacje na temat tego, kim jesteśmy oraz co nam się uda, a w czym poniesiemy klęskę działając w świecie; same również w to niezbicie wierzyły.
Ty Prawdziwy i tak zawsze jesteś doskonały, bezczasowy i nie ma na Ciebie wpływu niczyje kodowanie. Skoro jednak utożsamiasz się z ludzkim umysłem, zawiera on w sobie wiele programów przenoszonych nawet z poprzednich wcieleń. To naprawdę masa informacji. Czy są sposoby uwolnienia się z części destrukcyjnego i blokującego Twoje możliwości oprogramowania? Owszem i za chwilę je podam. Przydadzą się jednak też sposoby zabezpieczenia się przed dalszym negatywnym kodowaniem.
Przede wszystkim należy pamiętać, że im większe nasze uczucie braku i niekompletności, tym większa podatność na sugestie typu „Potrzebujesz tego” (masażera, suplementu diety, setnej bluzki, kolejnego gadżetu). Analogicznie, poczucie własnej wartości niezależnej od opinii innych oraz dystans do tego, co proponuje Ci świat ludzkich gier, czyni z Ciebie istotę wolną oraz w dużo mniejszym stopniu podatną na sugestie innych.
Najskuteczniejszą tarczę ochronną wobec kodów ze strony środków masowego przekazu, jak też pojedynczych ludzi jest zatem:
- poczucie własnej wartości (które wynika również z Twojej niezależności od historii czy jakichś błędów przeszłości; wtedy nie czujesz się winny ani zobowiązany, by rezygnować z siebie na rzecz czyichś kaprysów czy nie wnoszących nic wartościowego oczekiwań)
- trzeźwość w ocenie sytuacji
- dystans do siebie i życia (sprawdź, czy potrafisz się z siebie i różnych sytuacji śmiać)
- zdolność patrzenia na innych z boku (w czym przydatna jest postawa wolnego świadka)
- wewnętrzna wolność (nieprzywiązywanie się, wolność od uzależnień).
Ta ostatnia postawa nie tworzy w nas pragnień, a zatem nie doświadczamy też rozczarowania, zawiedzionych nadziei. Jeśli chcemy coś nabyć, mamy podejście: „Jeśli tę rzecz zyskam, sprawi mi to radość, lecz jeśli nie, tragedia się nie stanie”. Im większa wolność od zewnętrznych błyskotek materialnego świata, tym większy spokój oraz niepodatność na mnóstwo sugestii. Sugestie muszą się o coś zahaczyć – o jakąś naszą potrzebę, pragnienie. Jeśli nie mamy pragnień, twórcy reklamy i inni ludzie usiłują nas przekonać, że danej rzeczy/stanu powinniśmy pragnąć. Jeśli jednak nasz stan wolności znaczy dla nas dużo więcej niż potrzeba społecznej aprobaty, bogactwa, pozycji w grupie, to tamte sugestie będą się ześlizgiwać z naszej psychiki jak czarne ptaki próbujące uwić gniazda na gładkiej powierzchni skały.
Dopóki utożsamiasz się z odgrywaną rolą i ludzkimi grami,
można Cię bez Twojej świadomej woli omamić, coś Ci wmówić,
bo wtedy nie jesteś uważny.
Natomiast jako sposoby na uwolnienie od wynikających ze zbiorowej hipnozy przekonań polecam:
1. medytację – obserwowanie wszystkiego, z czym się dotąd integrowałeś, a co nie jest Tobą (myśli, emocji, ciała, wyobrażeń o sobie, reakcji innych ludzi).
Medytacja polega na utrzymywaniu zrelaksowanej, a jednocześnie wrażliwej, wyostrzonej uwagi. Możesz uczynić z niej praktykę, na którą przeznaczysz codziennie od 15 minut. Z czasem jednak medytacja przeniesie się na Twoje życie – staniesz się aktywnym obserwatorem wszystkiego, co się zdarza. Dobrze jest jednak najpierw wyćwiczyć taki ogląd. W tym celu usiądź na ziemi po turecku lub tak, jak na daną chwilę czujesz. Dłonie oprzyj na kolanach, wnętrzem ku górze. Ciało utrzymuj w stanie relaksu i odprężenia, choć Twoja czujna uwaga sprawi, że relaks ten nie przeniesie Cię w stan snu. Ciało zrelaksowane, umysł również odprężony, lecz jasny, przytomny. Teraz zacznij kierować swoją uwagę świadomie: albo na oddech (pogłębiając go nieco), albo na ciało (może wtedy poczujesz, jak płynie w nim energia, jak przenika Cię przyjemne ciepło, chłód; na początku praktyki medytacyjnej odczujesz silniej obecne w ciele napięcia i bóle, które wraz z kontynuowaniem medytacji będą ustępować); jeśli pojawią się myśli czy emocje, teraz je będziesz obserwował – kolejność nie ma znaczenia. Oto jesteś teraz beznamiętnym świadkiem. Jeśli jednak dałeś się wciągnąć grze umysłu (zaczęłaś myśleć: „Jak ja sobie poradzę w nowej pracy? Co porabia teraz moja córka? W jakiej firmie ubezpieczyć auto?”), nie gań siebie za to, tylko zacznij obserwować tę część swego ja, która się dała wciągnąć.
Obserwujesz zatem: myśli, emocje, ciało, w tym jego odczucia, oddech… Odtąd nie jesteś już niewolnikiem własnych myśli, ale masz je pod kontrolą.
W rezultacie stosowania medytacji zaczniesz stopniowo uzyskiwać coraz większą wolność w relacji z własnym ciałem, myślami, emocjami, w kontaktach z ludźmi i ich sugestiami. Nie będziesz się też na innych zżymał, jeśli dostrzeżesz, że chcą Cię wykorzystać do jakichś własnych celów. Możesz ich o tym poinformować, poczynić pewne działania, w swym wnętrzu jednak nadal pozostaniesz obserwatorem wszelkich zdarzeń. Dzięki tej magicznej praktyce niekorzystne dla Ciebie żądania innych ludzi będą się ześlizgiwać z Twojego umysłu i sfery emocji.
2. „lek homeopatyczny”, czyli celowe wejście w stan hipnotyczny (podwyższonej koncentracji i relaksu) po to, aby, pozostając w nim, oddzielić się od swego dzieciństwa i programów z poprzednich wcieleń – od wszelkich wyobrażeń na własny temat, które kiedykolwiek zostały zakodowane, a nie mają nic wspólnego z Twoją prawdziwą tożsamością.
O tej drugiej metodzie piszę szerzej w poprzedniej zakładce.
Dopóki utożsamiasz się z odgrywaną rolą i ludzkimi grami, można Cię bez Twojej świadomej woli omamić, coś Ci wmówić – bo wtedy nie jesteś uważny. Ale Twoja uważność uczyni Cię odpornym na wiele sugestii. Stan świadka jest tak potężny, że możesz nawet obserwować siebie pozostającego w medytacji. Jesteś w stanie także nauczyć się świadomego śnienia – poprzez obserwację tego ja, które zasypia i śni.
Naucz się rozpoznawać, kiedy przytępiasz świadomość (chcąc skupić się dobrze na jednej czynności), a kiedy ją poszerzasz, albo gdy przenosisz ją ze swego wnętrza na świat przejawiony. Żaden z tych stanów nie jest gorszy od drugiego. Nie możesz powiedzieć, że mikroskop jest gorszy od lunety. Nasza zdolność wnikania w różne światy – mikro i makro – to tak naprawdę ta sama zdolność. Jest oczywiste, że gdy chcesz maksymalnie doświadczyć i obejrzeć listek drzewa, nie dostrzeżesz biegnącego na horyzoncie psa. Potrafisz zarówno oglądać świat z lotu ptaka, jak też skupić się na jednym ziarenku leżącym u twych stóp. Wiesz, co chcę powiedzieć? Że stan hipnotyczny jest Twym naturalnym stanem. Gdy jednak na co dzień poszerzysz świadomość i staniesz się uważny większej części wrażeń, zmniejszysz tym samym podatność na niechciane treści.